i'm one of those people that freaks out about...
Moja wizyta w bibliotece była po prostu rewelacyjna. Czekałem jedynie 40 minut, żeby mi ściągnęli książki z magazynu!!! Potem dwie godziny spisywania i mam jakiś mezalians na temat Drera. Magiczne inicjały: AD. Czuję, że to mnie będzie prześladować. Mam takie dziwne przeczucie, że będę się czuł jak Johny Depp w 'Dziewiątych wrotach'. Dopiero dzisiaj stwierdziłem, że chyba będę musiał zaczynać od nowa, bo te moje notatki są zbyt powierzchowne i komisja może się zacząć czepiać.
Obejrzałem "Czas Apokalipsy" i odpłynąłem razem z tą schizą, gdzieś w rajską dziedzinę ułudy. Jezu jak mi się ten film spodobał! Jedna wielka halucynacja na haju, piekło, mord, szał, obłęd i groza. Tak, groza... To słowo wbija się w podświadomość. Cudowny film i taki mądry. Pytanie pozostaje tylko jedno: co ja powiem komisji na ten temat? Że niech se sami obejrzą i nie zadają więcej pytań... :]
Ostatnio miewam dziwne schematy. Po tym miłym incydencie, kiedy to gnałem przez las, myśląc że drechy na mnie polują, wszędzie widzę wrogów. Już nawet wyciągnąłem kartkę z telefonu, żeby dość wieczorem na imprezę. Sz. próbował wykorzystać fakt, że upijam się jednym piwem, ale dałem radę. Jakoś nie mogłem mu bezgranicznie zaufać i powiedzieć, że czytam blogi, bo zacząłby szukać. A wtedy byłaby masakra. Dlatego siedzieliśmy tacy wielce zamuleni w mrocznym kącie na beznadziejnej imprezie i wymyślaliśmy tematy, na które moglibyśmy porozmawiać. A on ciągle nalegał: "czy to twoje tajemnicze hobby jest twórcze?". Właściwie to nawet mi się podobała ta jego ciekawość. Tylko że oczywiście musiał zepsuć to śmieszne kuriozum konwersacyjne. Tak naprawdę to ja się rzadziej sam dołuję, częściej dołują mnie inni. Mimo że nie użył słowa "przyjaciel", to jednak wiem, że ten koleś z gimnazjum nim jest, a nie ja, nigdy nie ja... A szkoda, bo byłbym w stanie zaufać.
Dodaj komentarz