osiemnastka
Jestem wykończony. 18-stka udała się aż za bardzo. Nasz prezent chyba się spodobał i wydaje mi się, że wszyscy byli trochę zaskoczeni. Kupiliśmy 5-litrową beczkę niemieckiego piwa!!! Podróż z tym prezentem była koszmarna. Beczka ciężka, myślałem, że palce mi urwie, a w PKS-ie z jednego miejsca stojącego musiało się zrobić jakieś 20, bo większość ludzi z mojej klasy umówiło się na tą samą godzinę. Tak w skrócie, to w tym autobusie nie szło oddychać. Poza tym moja siostra miała rację, mówiąc, że ta wioska to będzie piździejewo. Z przystanku do domu kolegi było chyba 15 minut, ale my musieliśmy najpierw znaleźć ten dom!!! Oczywiście ciemno wszędzie, zero latarni, zero chodnika, a my w samym centrum pustkowia szliśmy sobie środkiem jezdni... Ale impreza była świetna, może nawet najlepsza, na jakiej byłem. Kumpel się przygotował i niczego nie brakowało. Oczywiście w takich chwilach zazwyczaj nie mogę się powstrzymać i piję wszystko, co popadnie. Tak więc poszły jakieś trzy browce, białe wino weneckie, białe wino mołdawskie i pół drinka. Mieszanka wybuchowa, ale na szczęście nie rzygałem. W każdym razie uchlałem się w cztery dupy. Coś mi wtedy odbiło i nawet nie wiem, co paliłem. Zaraz, zaraz, przecież ja nie palę... To był chyba jakiś skręt. Hmm, ale ja i tak nie umiem zaciągać się takimi rzeczami, więc nie przypominam sobie, abym poczuł coś specjalnego. Pamiętam tylko, że próbowałem coś palić... Trudno mi uwierzyć w to, co się stało, dlatego postaram się już nigdy więcej nie zażywać tajemniczych substancji niewiadomego pochodzenia. Jak zwykle spaliśmy, gdzie tylko było można. Ktoś mnie chyba nawet zwalił na podłogę. No nieźle jak na pierwszą osiemnastkę w moim życiu. Na szczęście chata nie została zdemolowana. Był tylko straszny burdel i tak jakoś wszyscy się szybko zmyli, ja z resztą też... Tak wiem, że jestem trochę chamski, ale naprawdę nie chciało mi się pomagać w sprzątaniu.
Dodaj komentarz