ruś
W końcu nadszedł upragniony 'długi łikiend'. Jestem cały podekscytowany i lekko zdenerwowany. Jutro, a właściwie to dzisiaj w nocy wyjeżdżam na trzy dni do Kalinigradu. Nie cierpię się pakować, bo mam mętlik w głowie, ciągle myślę, że o czymś zapomniałem, zwłaszcza, że część ubrań suszy się jeszcze na kaloryferze. No i nie mogę znaleźć moich klapków (znając życie to moja siocha coś z nimi zrobiła :/). Ale co tam, plan jest prosty: bawić się i nie patrzeć na przeszłość, przyszłość i inne sprawy... Poza tym mam skrytą nadzieję, że może zaprzyjaźnię się w końcu z MG. A właściwie to nie wiem, może już jesteśmy przyjaciółmi, a ja jak zwykle nie potrafię zrozumieć prostych spraw? Nie wiem też, kim ja dla niego jestem - frajerem, obcym, znajomym, kolegą, kumplem, przyjacielem???. Wiem, że to się wydaje głupie, ale takie są właśnie moje refleksje. W każdym razie jadę do Rosji i wierzę, że będzie fajnie... :D Dzisiaj się pewnie nie wyśpię, bo muszę wstać gdzieś o 3.30... No i jeszcze ta jazda pociągiem przez jakieś 8 godzin... (ciekawe czy będzie przedziałowy czy zwykły?). Wiem narzekam, ale ja już taki jestem. Do Polski wrócę we wtorek :P
Dodaj komentarz