schizy
Drugi raz zostałem wykiwany przez repertuar kina w internecie. Wkurwiłem się. Wróciłem na przystanek, posiedziałem przez chwilę aż przejechał jeden autobus i w końcu stwierdziłem, że wyśmieją mnie w domu, że marnuję bilety autobusowe, więc zdecydowałem się pójść na inny film. Tylko że musiałem poczekać sobie 45 minut. Zabawne, co w takich chwilach przychodzi mi do głowy. Pozwiedzałem sobie kibel, dwa razy sikałem z nudów, chociaż mi się nie chciało, na siłę walnąłem klocka i potem jeszcze niewiadomo jak długo myłem sobie ręce, skorzystałem z suszarki, poprzeglądałem się parę razy w lustrze. W końcu stwierdziłem, że te ostatnie 15 minut spędzę w pustej sali kinowej. Już miałem nadzieję, że będę jedynym widzem i może przez przypadek ktoś mnie tam zamknie, zgasi światło i odwoła seans. Było by fajnie, nawet bym nie wiedział, do kogo zadzwonić w takiej sytuacji, chyba do Biura Numerów, ale nie jestem pewny jaki tam jest numer, eee 913??? Niestety przyszło jeszcze dziewięciu ludków. A miało być tak fajnie...
Dodaj komentarz