to the moon and back
Niedobre ze mnie dziecko. Jadę na pogrzeb do Jeleniej Góry i nie ukrywam, że się cieszę (sic!). Jestem okropny, pogrzeb to tylko pretekst. W końcu wyrwę się z tego miasta, posłucham radia, ucieknę od obojętności tego miejsca. Nie lubię takich zjazdów rodzinnych, a zmarłej cioci nie pamiętam. Ale może mi wybaczy, może na cmentarzu nabiorę pokory...
Dodaj komentarz