wyrzuć ten gniew
Stwierdziłem, że wykańczam się samodzielnie. Ta huśtawka nastrojów staje się nie do wytrzymania. Dobija mnie myśl powrotu do szkoły, dobija mnie myśl o sobie samym. Musiałem napisać dzisiaj wiersz i poprawić kilka wcześniejszych. Ta dziwna czynność zawsze pomaga mi wyrzucić z siebie złość, która znów zaczyna mną rządzić. Mam dość wszystkiego, trzaskam drzwiami itp. Na dodatek rodzice wymyślają mi jakieś ambitne zadania w stylu zakładanie siatki wokół ogrodu (zaliczyłem jeden odcisk na paluchu). Ciągle mi się nudzi i nudzi. Marzę, by ktoś zadzwonił lub wysłał chociaż sms-ka. Ja chcę wsiąść w PKS i pojechać gdzieś w nieznane. Chciałbym odwiedzić MG, ale to dość idiotyczny pomysł. Po pierwsze nie wiem dokładnie gdzie on mieszka (no ale to jest jeszcze wykonalne). Po drugie nie znam jego reakcji na niespodziewanych gości, a nie lubię doprowadzać ludzi do szału. Po trzecie nie opłaca mi się tam jechać na jeden dzień, a nie zwalę mu się przecież na głowę, bo mam taką chęć... I tak oto wracamy do punktu wyjścia, z którego trudno się wydostać :<
Remember that the night you left?
you took my shining star...
[pink]