zamieszanie
Tak, to był dość aktywny dzień. Najpierw była szkółka, a potem przyszedł czas na rozrywkę. Na pobliskiej uczelni rozpoczęły się coroczne targi telekomunikacyjne, więc jak zwykle postanowiłem tam wpaść. Wszystko zapowiadało się świetnie, bo kończyłem dzisiaj wcześnie. Niestety, stwierdziłem, że ta impreza z roku na rok staje się coraz bardziej kameralna. Kilka lat temu było znacznie więcej stanowisk i prezentujących się firm. Jedyne co mnie zaskoczyło, to jacyś nad wyraz życzliwi ochroniarze, którzy nie wyganiali dzieciaków jak to dawniej bywało. Wielkich skarbów to ja stamtąd nie przyniosłem, ale było spoko. Później zdecydowałem, że pojadę popatrzeć na "Tour de Pologne", który odbywał się dzisiaj w mieście. Nie ukrywam, że ta impreza zrobiła na mnie wrażenie. Ruch uliczny został częściowo wstrzymany. Wszędzie było pełno policji i ludzi, którzy wyszli na ulice kibicować. A ja szwędałem się w deszczu w poszukiwaniu najlepszego miejsca widokowego. No i oczywiście kolarze byli szybsi ode mnie! Tak jakoś szybko przejechali i myślałem, że moja zabawa właśnie się skończyła. Dlatego też dotarłem w końcu do mety. Tam dopiero się działo! - tłum ludzi wpatrywał się w tele-bim, dwa helikoptery latały w powietrzu, panował straszny hałas, prowadzący coś tam gadał, a ja poczułem się totalnie zdezorientowany (no tak to ze mną bywa :P). Okazało się bowiem, że oni jeszcze jakieś kółka robili wokół tej mety, więc to nie był koniec wyścigu. Dopiero później był finisz, który udało mi się obejrzeć. No a potem musiałem tylko czekać na zatłoczony autobus, by w całym tym zamieszaniu wrócić do domu...