inny dzień
Przez tą okropną pogodę niemal zapomniałem o tym, co było dwa lata temu. Prawie, bo ból głowy skłonił mnie do wielu przemyśleń, a ten wątek najzwyczajniej w świecie powrócił w moich wspomnieniach. Ja wciąż pamiętam tamten wtorkowy dzień, pamiętam go bardzo dobrze. Dlaczego? Bo akurat wtedy zabolał mnie ząb. Moja siostra wróciła nagle z księgarni i zaczęła coś mówić o katastrofie, o początku jakiejś wojny i o innych rzeczach. Dopiero wtedy włączyliśmy telewizor i zobaczyliśmy co się stało. Ja cierpiałem z bólu, ale tamte zdjęcia całkowicie mną zawładnęły. Myślałem, że nie pójdę następnego dnia do szkoły, więc położyłem się na kanapie w dużym pokoju. Obejrzałem wtedy chyba wszystkie dzienniki i programy informacyjne, które bez przerwy emitowano w telewizji. Byłem zaskoczony i przerażony, podobno dostałem wypieków na twarzy... Pamiętam to, pamiętam te samoloty, ten ogień, ten kurz, pamiętam program CNN, w który ktoś mówił o ludziach wyskakujących z okien... Pamiętam tamten wieczór, pamiętam te komentarze: "świat nie będzie już taki sam", pamiętam późniejsze nagłówki gazet: "apokalipsa teraz"... Zastanawiam się tylko, czy to się sprawdziło, czy wyciągnęliśmy jakieś wnioski, czy nauczyliśmy się czegoś? Obawiam się, że nie. Dopiero teraz obejrzałem "Panoramę" i o dziwo ta wiadomość nie była już pierwsza. Tak jakby wszyscy zapomnieli o pamięci, jakby dzisiał był inny dzień... A może po prostu wszystkich przestało to już obchodzić? Mnie na pewno nie...