choryyy
Chyba się przeziębiłem. Cały dzień miałem katar, moja śluzówka jest już podrażniona maksymalnie. Gadam jak słoń przez trąbę i czuję się niezbyt swojo. Dzień jak zwykle ciężkawy, a ja chodziłem w szkole z paczką chusteczek jak jakiś przybłęda. Aż Pati się śmiała, że ciągle dmucham i dmucham... A teraz sobie ziewam ze zmęczenia, MG zasypuje mnie sms-ami i tak sobie rozważamy, czy nie pójść jutro na wagary. Ale chyba nic z tego nie wyjdzie. W każdym razie ja chcę wyzdrowieć, a na wagary przyjdzie jeszcze czas...