rozbawiony
Weekend miał być z założenia pracowity, ale jakimś sposobem znalazłem czas na rozrywkę, i to jeszcze jaką! Udało mi się wyciągnąć Evila do kina i klimacik był naprawdę bombowy. No jedynie facet od popcornu trochę mnie wkurzył. Nie dość, że chciał mi wcisnąć duży napój, to jeszcze nie miał mi wydać reszty : Evil był zadowolony, bo tym razem wybrałem komedię a nie horror :P Dawno się tak w kinie nie bawiłem jak dziś. Jak by to ująć, "amerykańska, weselna szarlotka" była śmieszna (aż do bólu :D), nieco obrzydliwa i zaskakująca. Tego mi właśnie było trzeba, zwałowego filmiku ze świetną muzyką! Oby takich momentów było więcej w tym roku :)))