wiza
Z niewiadomych przyczyn zmieniono nam plan lekcji i to w dodatku na gorszy! Ten system szkolnictwa za dużo sobie pozwala! Jak tak dalej pójdzie, to co miesiąc dyrka będzie nanosić jakieś poprawki i każe nam, biednym uczniom, zaakceptować jednomyślnie te reformy... Przez takie badziewie można poczuć się zlekceważonym i już. No ale o tym już nikt nie pomyśli... Na szczęście istnieją jeszcze takie rzeczy, które potrafią poprawić mi nastrój, jak np. lekcja geografii. Otóż dostałem mój kochamy paszporcik, a wraz z nim wizę turystyczną do Rosji!!! :DDD Ładnie to nawet wygląda, taka żółta wklejona karteczka z tymi śmiesznymi ruskimi hieroglifami, co znawcy tematu nazywają cyrlicą. Fajne, choć dla zwykłych śmiertelników jak ja, trochę niezrozumiałe (no dobra, więcej niż trochę :P). W każdym razie nie wiem dokładnie czemu, ale jestem z siebie nieco dumny... Moja wycieczka w głąb Kaliningradu zbliża się malutkimi krokami, co z jednej strony mnie cieszy, a z drugiej nie za bardzo napawa optymizmem. No bo przypuszczam, że w listopadzie będzie tam znacznie zimniej niż obecnie i pewnie znacznie zimniej niż w Polsce :] No ale co zrobić, jak już się powiedziało "hop", to wypadałoby skoczyć...