tragiczne połowinki
Jedy, jakie ja miałem głupie połowinki!!! Już bym wolał siedzieć w domu i obejrzeć jakiś ciekawy film niż męczyć się wczoraj w tym klubie. Nie wiem, kto zawinił, ale wyobrażałem sobie tą imprezę trochę inaczej. Teraz to nawet nie żałuję, że nikogo nie zaprosiłem (a nawet chciałem, tylko, że za późno sobie przypomniałem :P). Ponieważ tych połowinek nie organizowała szkoła tylko jakaś gościówka z humana, wszyscy myśleli, że sobie trochę popiją, potańczą i będzie jazda. A tu kiszka - nikt nie mógł kupić żadnego alkoholu (nawet piwa!!!), a DJ puszczał za dużo techno, które niestety mnie nie bawi... No i w ogóle było dziwacznie, bo MG i kilku chłopaków się wkurzyło i poszli sobie po 30 minutach do innego pubu, gdzie można się uchlać. I właśnie nie wiem, czy byłoby lepiej, gdybym od razu poszedł z nimi... Miałem w planie przenieść się do nich trochę później, ale Agata zamuliła i chyba ze trzy razy szykowała się do wyjścia, aż w końcu nigdzie nie poszła (a mi samemu nie chciało się iść). Do domu wróciłem coś koło 3.00 i stwierdziłem, że bez niczyjej łaski wypiję sobie moje piwko, które tata mi kiedyś kupił. Niestety przez ten zły nastrój nawet mi nie smakowało... No i nawet się nie wyspałem, mimo że wstałem chyba o 11.00 :/