finito
Czy to ja oszalałem, czy tylko ten świat? Każdy z nas jest idiotą na swój własny sposób, ale najlepsze jest to, że własny idiotyzm sprawia nam przyjemność. Jednym słowem wytrwałem, obejrzałem wszystkie filmy przeglądu. W ciągu tych trzech dni spędziłem w sumie jakieś 18 godzin poza domem, z czego ponad 12 w samym kinie. Należałoby zadać sobie pytanie, czy było warto? Z pewnością tak. Choćby z uwagi na pierwszy, najlepszy dzień przeglądu, kiedy to wszystko mnie szokowało, choćby dla pięknego zachodu słońca, który widziałem po drodze, choćby dla tych dwóch kubków cappuccino, które dzisiaj wypiłem żeby nie zasnąć, choćby dla tych niezapomnianych trzasków projektora podczas seansów, choćby dla tego śmiesznego faceta, który gadał o pewnych mądrych rzeczach na temat filmu... To było coś, co zapadnie mi w pamięć (mam nadzieję jak najdłużej)...