o fuck
Ale się wkurwiłem. Czekałem 16 godzin na to, aby konto mojej komórki łaskawie się uzupełniło. Już chciałem jechać do salonu i opierdolić głupiego dziada, który namówił mnie na "elektroniczne doładowanie". A tu w ostatniej chwili przyszedł sms od Ery. Cholera jasna, przygotowałem już sobie tekst, który miałem mu powiedzieć prosto w twarz. Miałem mu oświadczyć, że straciłem przez niego czas, pragnę wyjaśnień i gówno mnie obchodzi jego zepsuty system!!! Miałem go zastraszyć, że przyjadę z ojcem, rzucić mu fakturę i żądać zwrotu pieniędzy. Rozważałem nawet zasugerowanie mu zmiany zawodu i słowo "dobranoc" na pożegnanie. A tu nic z tego nie wyszło :/ Tak więc po raz kolejny pozostanę łagodnym chłopcem, który chyba nigdy nie nauczy się egzekwować swoich praw. No ale przynajmniej nie będę musiał marznąć na głupim przystanku...