Dzisiaj wszyscy podniecali się sobotnią imprezą. Dowiedziałem się, że podobno spałem oparty o pralkę (i nic z tego nie pamiętam). R. mówił, że wyglądałem pięknie i żałował, że nie miał przy sobie aparatu. D. pękał ze śmiechu z tych wszystkich historii, Ag miała ubaw z własnych poczynań, a Łosiek rozpowiadał wszystko nieskończoną ilość razy. Rodzice byli tego samego dnia na imprezie, więc z racji swojego stanu nie zadawali mi pytań (jak dobrze ^^).
Po szkole o mały włos nie rozwaliłem komórki Sz. Obaj wykonaliśmy jakiś dziki ruch i tym sposobem jego telefon spadł na glebę. Na szczęście nic się nie stało. W ogóle ostatnio jestem jakiś rozkojarzony. Nawet Pat mi się zwierzyła, że jakieś dziewczyny powiedziały jej, że się zakochałem. Jedy, ja nie wiem jak te plotki się rozchodzą...