Doznałem wczoraj szoku. Zwykła urodzinowa impreza okazała się totalną techniawą!!! Wszędzie było pełno napakowanych dresów, którzy wydawali się być starszymi ode mnie. Ale najgorsze było to, że po raz pierwszy w życiu zobaczyłem tych ludzi w białych rękawiczkach i z gwizdkami w ustach. Myślałem, że takie schematy zdarzają się gdzieś na prowincjach, w małych dyskotekach itp. A jednak. Zaczęło mnie to trochę przerażać i poczułem, że to nie moje miejsce, nie mój czas... No ale trudno, skoro już tam się znalazłem (jako towarzyszący), to musiałem chociaż udawać, że dobrze się bawię. Obciach nieziemski. Poza tym pierwszy raz jechałem sam autobusem nocnym, który zasuwał jak torpeda. Odniosłem wrażenie, że kierowca celowo jechał tak szybko, żeby sobie pospać przed następnym kursem. Moje osiedle również mnie zaskoczyło, gdyż w środku nocy okazało się wymarłym terenem, po którym mogłem spokojnie się poruszać...