Kolejny bezstresowy dzień (chyba zaczynam się odzwyczajać od nauki). Po trzech dniach rekolekcji, które były beznadziejne, moja klasa stwierdziła, że dzisiaj też zrobimy sobie wolne. Po spędzeniu w szkole jednej godziny, udało nam się wszystko uzgodnić z nauczycielami i poszliśmy sobie do Myślęcinka. Poszliśmy dosłownie... Tyle kilometrów to ja już dawno nie przeszedłem. Na jakiś czas mam dość spacerów. Nasza banda opanowała na przeszło godzinę plac zabaw (śmiesznie to wyglądało ;)). Ale pogoda nie była aż tak rewelacyjnie ciepła i chyba mnie przewiało. No i oczywiście jak wieje wiatr, to ja mam katar. I jak na złość zużyłem dzisiaj moje chusteczki i nie wiedziałem co mam zrobić. Nikt nie miał mi pożyczyć. Gdy już myślałem, że zasmarkam się na śmierć i będę wyglądał ohydnie, przypomniało mi się, że zawsze noszę w plecaku... papier toaletowy. Nigdy nie przypuszczałem, że to szare badziewie uratuje mój wygląd... :]