Mam ochotę zatopić się w wannie tak jak panna Spears w swoim najnowszym teledysku. Powiedziałbym nawet, że to żałosne. Nadeszły czasy, w których ludziom nie wystarcza GG, żeby poprzez opis dać innym do zrozumienia, że coś w ich życiu jest nie tak. Młode, zdolne dzieci XXI wieku popadają w bardzo dorosłe depresje. Nawet rodzicom nie śniły się takie frustracje. Bo oto ich dzieci piszą po kryjomu pamiętniki, by wykrzyczeć całemu światu prosto w twarz, że nie chce im się żyć, ponieważ nie znają mechanizmów, które przydzielają im problemy. To pokolenie straceńców przelewa swoje chore myśli do sztucznego świata, po to tylko, by czekać aż dziesiątki nieznanych osób napisze ciepłe słowa pocieszenia. Te małe istotki zarówno leczą się same, jak i krzywdzą się same na nowo. A potem przychodzi do szkoły taki pan, który chce pobawić się w europejską politykę i wmawia im, żeby były patriotami swoich czasów. A się pytam: co państwo dla mnie zrobi? Jeszcze bardziej umęczy, wykorzysta, zdołuje, czy może od razu uśmierci w szpitalu? A najśmieszniejsze jest to, że cała historia dotyczy właśnie mnie. To jest dopiero żałosne...
Sz. dał mi do zrozumienia pewną rzecz. Szedłem sobie przez miasto i przysłuchiwałem się jego rozmowy z Łośkiem. A potem jedno zdanie wbiło się we mnie jak nóż w plecy: "Mario zamula". I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie nowe znaczenie tej krótkiej sentencji. Jest to bowiem powód, dla którego nie mogę być przyjacielem. Hmm, naprawdę ciekawe. Jeszcze ciekawsze jest to, że ja się wcale nie obraziłem. Mnie to tylko boli, bo ludzie nie dostrzegają innych zalet poza szaleństwem i wiecznym uśmiechem...