Czekałem, czekałem, aż w końcu doczekałem się jednego zdania: "dzięki za maila", to wszystko. Do końca nie wiem, co i jak, bo nie widzieliśmy się osobiście, tylko poprzez literki na GG. Ale nie będę bardziej wnikał, żeby jeszcze bardziej nie popsuć. Zdaje mi się, że przyjął wszystko do wiadomości, ale nie wiem, z jakim skutkiem. Po prostu musiałem mu to kiedyś powiedzieć. Zakładałem tylko, że to się stanie po maturze, kiedy każdy pójdzie w swoją stronę. Tak sobie myślę, że teraz może już nie być tak, jak przedtem. Bo skoro wszystko jest wiadome, nasze zachowania mogą stać się sztuczne. Dlatego chyba lepiej żyć w milczeniu, między słowami...
A tak poza tym, to wielce prawdopodobnym jest, że on kiedyś znajdzie ten blog. Zabawne, ile informacji dostarcza imię i nazwisko, gdy skorzysta się z internetu. On już wie, że używam "esz z kropką". Po prostu brak mi słów, osłupiałem jak słup soli i zacząłem się bać...