• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

skid

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum 13 grudnia 2004


"nikt cię nie kuma tak naprawdę do końca"...

Sezon osiemnastek łaskawie się zakończył. Jestem za to chory, po prostu zdycham. Boli mnie gardło, oczy, mam katar, kaszel, jestem osłabiony. Istna masakra. Byle do świąt...

Sobotnią noc spędziłem w kinie. Przez pięć godzin oglądałem najciekawsze reklamy z całego świata. Wszystkim wydaje się to śmieszne, ale dla mnie to była pierwszorzędna atrakcja. Tak, tak, tak, reklama może być śmieszna, brutalna, niehumanitarna, zboczona, obrzydliwa, może zaskakiwać, wruszać, może nakłaniać do jakichś ambitnych akcji społecznych. Tak więc naśmiałem się do oporu. Jedynym minusem był brak tłumaczenia, a jeśli już to na angielski. Były sytuacje, że z całej sali jedynie jakaś garstka ludzi zajarzyła sens, bo reklama była po włosku albo francusku. Na koniec Multikino zgasiło w kiblach światło i nie widziałem dokładnie, gdzie sikam. Ale to nic, było naprawdę świetnie, opłacało się poświęcić "A.I." w telewizji. Wróciłem ostatnim nocnym autobusem. Pod domem zjawiłem się o 5.00. I ku mojemu zdziwieniu nie mogłem się dostać do domu, bo moja mądra rodzinka zostawiła od wewnątrz przekręcony klucz w drzwiach. Nie wiedziałem co mam robić. Jak bym zadzwonił, to wszyscy by się wkurzyli, że ich obudziłem. Spać na schodach też nie zamierzałem. Dosłownie konflikt tragiczny... W końcu gdy zobaczyłem faceta wychodzącego z bloku z naprzeciwka, pomyślałem, że to musi trochę dziwnie wyglądać, skoro stoję w środku nocy pod swoim domem z plecakiem. Dlatego zadzwoniłem na komórkę siostry, żeby mi otworzyła...

Nie, nie i jeszcze raz nie! Uroczyście ślubuję, że nigdy więcej NIE będę oszukiwał kina. Podrabianie daty na bilecie jest owszem ekscytujące i można sobie zanucić pod nosem: "catch me if you can". Ale samo wykonanie tej przebiegłej akcji jest zbyt stresujące.
13 grudnia 2004   Komentarze (2)
Skid | Blogi