poruszony jezdem
Dziwny dzionek. Różne rzeczy tak jakoś dawały o sobie znać, jednak żadna z nich nie przejęła nade mną kontroli. Rano skończyłem recenzję - to chyba najlepsza praca, jaką do tej pory napisałem w życiu. Potem był obiad i mama oblała mnie... gorącym tłuszczem. Potem pojechałem do babci i obżarłem się drożdżówką. Potem babcia zaczęła opowiadać o wojnie w kontekście wczorajszej rocznicy. I zrobiło mi się naprawdę żal i jakoś mnie to poruszyło, że babcia cudem przeżyła te napady UPA. Potem jak jechałem autkiem to mi się zachód słońca spodobał i to nawet bardzo. No a potem to już tylko tata się wkurzył na remont. No i tak ten dzionek zleciał...