dość
Remont, nie chcę już nigdy słyszeć tego przyklętego słowa. Wczoraj pokrzyżował mi plany, dzisiaj pokrzyżował mi plany, po prostu kicha totalna. Jakieś trzy tygodnie temu zaplanowałem, że wczoraj pójdę do kina. Teraz lecą powtórki ciekawych filmów i miałem obejrzeć jeden z nich. Miałem, bo oczywiście dwie godziny przed wyjazdem dowiedziałem się, że muszę iść pomagać na tym głupim nowym mieszkaniu. Myślałem, że szlak mnie trafi, po prostu szczęka opada, bo ten film grali tylko wczoraj. No a na chacie - cyrk stulecia, cała rodzinka w komplecie, gotowa do roboty, cudowne. Miałem małą przygodę z wężem ogrodowym, który eehhmm, wiadomo co zrobił. Dzisiaj przynajmniej mogłem się wyżyć... rozwalając boazerię młoteczkiem, co nie zmienia faktu, że i tak byłem w ponurym nastroju. Powiem tylko jedno słowo: DOŚĆ.