• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

skid

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum 25 lipca 2003


nie łam się - przełam się???

Zawsze sobie wmawiałem, że gdy człowiek nie potrafi zapanować nad sobą, nad swoimi emocjami, to znaczy, że coś jest z nim nie tak. A dzisiaj sam stałem się tym kimś :- Nie mogę tu ujawnić co się stało, bo to jest zbyt osobiste. Powiem tylko tyle, że nie zawsze to, co robią wszyscy jest dobre. I chyba wiem, dlaczego dzisiaj padało i grzmiało. Byłem niemal pewien, że nadchodzi ta burza, na którą czekam. Ale to nie była ta, jednak szczerze mówiąc powinna być... Acha - nie traktujcie tekstu piosenki poważnie.

Have you come here for forgiveness?
Have you come to raise the dead?
Have you come here to play Jesus
To the lepers in your head?
Did I ask too much
More then a lot
You gave me nothing
Now it's all I got
We're one
But we're not the same
We hurt each other
Then we do it again

One love
One blood
One life
You got to do what you should
[u2]
25 lipca 2003   Komentarze (1)

rozmowa z mistrzem

Ta noc była wyjątkowa. Evil wrócił do Bydgoszczy i była jazda totalna. Nigdzie nie poszliśmy, nawet się nie spotkaliśmy, a i tak było świetnie. Gadaliśmy przez gadu-gadu dokładnie 2 godziny i 43 minuty - to jest chyba mój rekord. Położyłem się dopiero po 2.00 w nocy, nie wyspałem się trochę, ale było warto. Śmialiśmy się do upadłego, teksty same się nasuwały. W międzyczasie musieliśmy zabijać muchy i robale, które przyciągało do naszych pokoi światło monitora :) To była niezła demolka, świetna rozmowa i (jak to określiłem) najlepsza jazda w czasie tych wakacji. Nic nie piliśmy, nie paliliśmy ani nie braliśmy niczego, a odlot był naprawdę nieziemski. Tylko muzyczka sobie po cichutku grała. To była właśnie jedna z tych wakacyjnych przygód, których nie zapomnę.
25 lipca 2003   Komentarze (1)
Skid | Blogi