• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

skid

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum 16 września 2003


ściema - wagary - kicz - przyjaźń? - szczęście...

Moje choróbsko zaczęło powoli zanikać, więc jest nieźle. A dzień był po prostu cudowny. MG okazał się niedoścignionym mistrzem, dla którego jestem pełen podziwu. On po prostu zamienił nasze wagary, na wagary całej klasy... i to jeszcze usprawiedliwione! To jest chyba ewenement na skalę szkoły. Mówiąc w skrócie: dzisiaj w mieście była uroczysta premiera "Starej Baśni". Na Starym Rynku był jakiś festyn wikingów, miał przyjechać Hoffman i aktorzy. My (jako dwie jednostki) chcieliśmy to zobaczyć. A MG przekonał całą klasę, żeby nagle polubiła festyny wikingów... i tak poza tym to przekonał też dyrektorkę, że warto, abyśmy tam poszli... i tak poza tym przekonał czterech nauczycieli, żeby nas zwolnili do końca dnia... i tak poza tym to udało mu się tego dokonać!!! Takiej ściemy, to ja jeszcze w życiu nie widziałem. To jeszcze jeden dowód na to, że mańkuty są zdolniejsze od prawusów. Podsumowując: KOCHANA KLASA MAT-FIZ SAMA ZWOLNIŁA SIĘ Z LEKCJI, BO AKURAT MIAŁA TAKĄ OCHOTĘ! I żeby było śmieszniej do takiego przekrętu doszło w najlepszym liceum w mieście! Pominę już fakt, że po uzgodnieniu tych pseudowagarów musieliśmy jeszcze znaleźć opiekuna :P W końcu poszliśmy... i oczywiście festyn był kiczowaty, a Hoffman miał się pojawić w innym końcu miasta (nie ma to jak być dobrze poinformowanym :D). Stwierdziłem, że ja chcę zobaczyć tego reżysera (bo w tym mieście nie dzieje się zbyt wiele), tylko, że nie chce mi się czekać dwóch godzin w środku miasta. I tak zupełnie przypadkowo MG szedł właśnie do domu i tak zupełnie spontanicznie zaproponował, żebym przeczekał u niego, to pójdziemy razem. Tak gwoli wyjaśnienia: MG=kinomaniak, Ja=początkujący kinomaniak. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się, że on tak szybko zacznie okazywać swoje miłosierdzie w tym roku szkolnym. Ale co tam, poszedłem, oglądaliśmy jakiś film na kompie, a potem udaliśmy się na spotkanie z sir Hoffmanem. No i zobaczyliśmy go (nawet na żywo!). Tym razem to ja okazałem miłosierdzie i poświęciłem swój zeszyt do biologii, by MG mógł wziąć autograf (tzn. ja przeciskałem się przez tłum z dwoma zeszytami :D). Ten dzień był świetny, stanowił pewien rodzaj namiastki tego, w jaki sposób ja wyobrażam sobie prawdziwą przyjaźń. Tylko, że ja chcę więcej takich chwil...!!! :)))
16 września 2003   Komentarze (1)
Skid | Blogi