dziwne odczucia
Wczorajsza akcja po prostu mnie rozbroiła. Godzina 20.00, piszę sms-a do MG. On odpowiada mi, a ja piszę kolejnego i... zaczynają się dziać dziwne rzeczy. On próbuje odpisać, ale jego stara komórka podobno sama wybiera mój numer. A ja, po odczekaniu trzech sygnałów odbieram telefon. Niestety połączenie przerywa się. Ehh nie wiem o co chodzi, więc decyduję się do niego zadzwonić. Tak tylko, że moja bateria właśnie ulega rozładowaniu. Wstawiam telefon na 5 minut na doładowanie, dzwonię po kilku chwilach. Drrr, głos w słuchawce: 'halo?' i tym razem mój telefon wyłącza się sam. Mam dość takiego sprzętu, niemal rzucam nim o stół i dzwonię ze stacjonarnego. Na szczęście wszystko ulega wyjaśnieniu, żalimy się i przeklinamy swoje stare komórki, śmiejemy się też z powstałej sytuacji. Te słowa nie oddają pewnie charakteru wydarzenia, ale po prostu nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać :
Ta szkoła zaczyna mnie powoli denerwować (bardziej niż w zeszłym roku). Wymagania rosną, a ja nie wiem do końca czego chcę. Niby pragnę małego buntu i odrobiny więcej wolnego czasu, ale moje sumienie nie radzi sobie z drobnymi wpadkami. Udało mi się dzisiaj uzyskać dobrą ocenę, jednak mapka z gery nie poszła mi tak, jak oczekiwałem. Czuję się jakoś dziwnie, tak, jakbym nie przestawił się jeszcze w pełni na tryb nauki. Szkoła mnie chyba przytłacza, a ja nie daję rady pogodzić wszystkich spraw. Najprawdopodobniej nie potrafię być "typowym" uczniem, który najpierw działa, a dopiero potem myśli. A teraz jeszcze pojawiła się propozycja wyjazdu na wycieczkę z kilkoma osobami z klasy. Nie jestem do końca zdecydowany, czy warto. Mam wielką ochotę gdzieś wyruszyć, być może MG też pojedzie, więc na pewno nie było by nudno. Muszę to jednak dokładnie przemyśleć... :/
Ta szkoła zaczyna mnie powoli denerwować (bardziej niż w zeszłym roku). Wymagania rosną, a ja nie wiem do końca czego chcę. Niby pragnę małego buntu i odrobiny więcej wolnego czasu, ale moje sumienie nie radzi sobie z drobnymi wpadkami. Udało mi się dzisiaj uzyskać dobrą ocenę, jednak mapka z gery nie poszła mi tak, jak oczekiwałem. Czuję się jakoś dziwnie, tak, jakbym nie przestawił się jeszcze w pełni na tryb nauki. Szkoła mnie chyba przytłacza, a ja nie daję rady pogodzić wszystkich spraw. Najprawdopodobniej nie potrafię być "typowym" uczniem, który najpierw działa, a dopiero potem myśli. A teraz jeszcze pojawiła się propozycja wyjazdu na wycieczkę z kilkoma osobami z klasy. Nie jestem do końca zdecydowany, czy warto. Mam wielką ochotę gdzieś wyruszyć, być może MG też pojedzie, więc na pewno nie było by nudno. Muszę to jednak dokładnie przemyśleć... :/