i stanie się już
Moja klasa odstawiła niezły numer. Podszedł do mnie MG i powiedział, że uzbierało się dość dużo kasy i mam mu powiedzieć co chcę dostać na urodziny, bo oni nie wiedzą co mi kupić. Pierwszy raz coś takiego zrobili. Poczułem się lekko skrępowany. Moim skromnym zdaniem prezent powinien być niespodzianką, a nie takim zaplanowanym zakupem. No co miałem zrobić, powiedziałem mu, ale to będzie z pewnością trudne do zrealizowania, więc może sami coś wymyślą.
Co do urodzin, to poza tym energetycznym nastawieniem jest jeszcze inne. Szczerze powiedziawszy boję się... Najbardziej o frekwencję na imprezie, potem o zabawianie ludzi i to że zasnę (sic!). Myślałem, myślałem i w końcu wymyśliłem, że są trzy możliwe scenariusze:
1. Przyjdą wszyscy, będzie świetnie i będę miał zajebisty humor. W skrócie - WIELKA REWELACJA.
2. Większość ludzi nie przyjdzie, będę wkurwiony, uchleję się w cztery dupy i zasnę na kanapie przed północą. W skrócie - WIELKA KOMPROMITACJA.
3. Przyjdą ludzie, ale ci na których mi najmniej zależało, będę udawał że się dobrze bawię, będzie sztucznie. W skrócie - WIELKA IMPROWIZACJA.
Mam dziwne przeczucia co do tej trzeciej opcji. Ale kurde musi się udać, za dużo wysiłku i kasy na to poszło. Niech tylko ludzie to zrozumieją.