Jestem zziajany, cały dzień spędziłem na mieście. Musiałem zapłacić za prawko i oczywiście okazało się, że moje papiery jeszcze nie doszły do tego urzędu. Ale nic, niby przyjęła 'moje zlecenie'. I tak jeszcze do mnie nie dotarło, że jestem w stanie prowadzić wóz. Ja tam się boję i tyle. Potem przeleciałem całe miasto za butami (trochę cisną, ale mam nadzieję, że się rozchodzą). Miałem się spotkać z Łośkiem w Galerii, ale się cholera nie dogadaliśmy. On mi niby wysłał sms-a, że się spóźni. No i czekałem w sumie 1,5 godziny, no i wcześniej po sklepach chodziłem drugie tyle, więc głowa mi pęka od tej muzyki i tego upału...
Tak w ogóle to z nudów zacząłem czytać "Przedwiośnie". Całkiem ciekawa książka, gdyby jeszcze było więcej dialogów a nie same opisy, to by się szybciej czytało.