• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

skid

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum 14 sierpnia 2004


melanż

To była kolejna domowa impreza u Sz., ja po prostu kocham takie klimaty :D Dałem mu w prezencie tego Matrixa na dvd, tak z braku okazji, bo nie miałem co z nim zrobić. Chłopak się ucieszył. To była właściwie 'krótka piłka' z mojej strony, MG wybałuszył oczy, ale trudno. Nastały takie czasy, których nie rozumiem i po prostu muszę sobie chyba kupić przyjaźń, bo inaczej nie dam rady. Dzisiaj bez pieniędzy jest się na przegranej pozycji. To straszne, ale prawdziwe. Jeśli nie masz kasy na kino, piwo, na klub, lody, mecz, sms-y czy inne tam bzdety to po prostu ludzie się od ciebie odwracają. I tak pewnie zapomni o tym dvd...
Najpierw się martwiliśmy, że nikt nie przyjdzie i oglądaliśmy "Przekręt doskonały", ale potem ludzie się zwalili. Pierwsze co powiedziałem, gdy zobaczyłem Ag to: "Boshe" a ona na to: "Dzięki, ja też się cieszę, że cię widzę!". Kobieta się po prostu zmieniła po powrocie z tej Anglii, schudła, kupiła nowe ciuchy, porzucając tym samym styl 'metala', wygląda całkiem, całkiem. No i mamy już trzecią parę klasową.... Daliśmy Łośkowi prezent z Rosji - takie tam atrybuty tego kraju, m.in. plakat z Putinem :D
Znowu piłem, paliłem, sok porzeczkowy rządził... Tym razem nie rzygałem! W ogóle zauważyłem u siebie dziwny zwyczaj, że jak sobie wypiję to zawszę zasnę na jakieś 20 minut, po czym znowu jestem aktywny (i tak na każdej imprezie). No i zasnąłem na tym "Przekręcie doskonałym". Później oglądaliśmy otwarcie olimpiady. To było śmieszne, tzn. moja głupota była śmieszna. Wybuchnąłem śmiechem, gdy gościu biegł z tym płomieniem i wypieprzył się na glebę, a to miał być symbol, że w czasie wojny olimpiada się nie odbyła!!! Potem do 3.30 oglądaliśmy tego Matrixa i poszliśmy spać na jedną kanapę. Chciałem spać długo, ale nie mogłem, w ogóle leżałem w jakichś dziwnych pozycjach. Gdy się obudziłem słyszałem tylko jak Pat mówi o jakichś kogutach na jej osiedlu, dosłownie zwała. Wszyscy sobie poszli, kiedy ja w końcu wstałem. Wypiłem kawę, Sz. zrobił popcorn na śniadanie i gapiłem się jak on gra w CS-a, było fajnie... Nie chciałem odchodzić, ale czułem, że muszę. Kupiłem sobie pączka i ciepłą bułkę w Biedronce. Tak stałem na przystanku i stwierdziłem, że ta bułka jest niedobra. Spojrzałem, a ona była niedopieczona, prawie że surowa. Było mi niedobrze, właściwie to nadal jest :] Stwierdziłem, że trzeci dzień z rzędu pojawiam się na tym samym przystanku w mieście i za każdym razem czekam nie wiadomo ile na autobus. To mnie zaczęło już stresować, w końcu te dresy mnie tam pobiją...
14 sierpnia 2004   Komentarze (2)
Skid | Blogi