• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

skid

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum grudzień 2003, strona 1


< 1 2 3 4 >

w końcu koniec

Jeszcze do mnie nie dotarło, że mam już wolne, 16 dni,  hihi. Wigilia klasowa okazała się dość sympatyczna. Moje ciasto marchewkowe zrobiło małą furorę. Agata powiedziała, że jeśli ja tak piekę, to ona mogłaby za mnie wyjść za mąż ;P !!! Najtrudniejszym elementem tej całej imprezy były jak zwykle życzenia. Miałem mały problem z wymyśleniem oryginalnej formułki, ale w końcu wykombinowałem: "życzę jak najmniej przeciwności na drodze realizacji wyznaczonych sobie celów". Wychowawczyni się podobało, zresztą tak, jak zeszłoroczne: "aby znalazła pani to, czego pani w życiu szuka". Dostałem bardzo piękny prezent (o dziwo nawet mi się podoba) - czerwonego, drewnianego aniołka zrobionego ręcznie. Wykonała go Kaja, czyli najbardziej uzdolniona osoba w mojej klasie. Mój prezent, w porównaniu z tą figurką był kiczowaty, ale co tam. Nie miałem żadnego ciekawego pomysłu i w większości zrobiła mi go mama, która nie dała sobie wytłumaczyć, że to ma być moje dzieło - kartka świąteczna z choinką 3D + zabawne życzonka. Teraz mam ochotę porządnie się wyspać i zapomnieć o tegorocznych kłopotach...
18 grudnia 2003   Komentarze (1)

dzień jak nie co dzień

Powinienem się cieszyć, a ja mam wyrzuty sumienia. Sprawdzianu z histy oficjalnie nie było, a nieoficjalnie był. Po prostu pół klasy sobie zwiało, a reszta mogła wybrać, czy chce pisać, czy nie. No i nie mogłem się zdecydować, wydawało mi się, że mam niewystarczającą ilość wiedzy, więc nie pisałem. A tak chciałem mieć to już za sobą, teraz będę pisał po świętach. Wogle to ja jestem powalony maksymalnie. Dzisiaj mi powiedzieli, że to nie miał być sprawdzian z XVI w. tylko z tego, co było w Polsce w XVI w. Już byłem cały happy, że nauczyłem się reformacji, a tu dupa, o reformacji w Polsce mogę napisać najwyżej 3 zdania. Teraz to ja nie wiem, co on da na tym sprawdzianie, pewnie będzie jakiś głupi przełomowy temat typu wszystko w jednym. Wkurza mnie już ta hista :/

Na Reli śpiewaliśmy kolędy. Śmiesznie było, nawet chciało mi się śpiewać! Gościówka stwierdziła, że powinniśmy założyć chór męski, bo ona lubi chóry męskie ;P

MG był wczoraj na mieście z Ewą. Ciekawe, nie wiedziałem, że "lubią się" tak bardzo. Nie żebym był zazdrosny, po prostu zawsze podziwiałem Ewę za jej styl bycia i to mnie trochę zaskoczyło, bo sprawia wrażenie bardzo niezależnej.

W kuchni był dzisiaj istny sajgon. Ja uparłem się, że sam upiekę ciasto na jutrzejszą wigilię klasową, a mama, która ma dzisiaj urodziny, piekła swoje ciasto do pracy. A tak wogle to oczywiście ja musiałem zlatać pół osiedla za prezentem urodzinowym (że niby siocha nie ma czasu). Ale mama się ucieszyła... z dezodorantu, heh...
17 grudnia 2003   Komentarze (2)

ostatni taki dzień

Uff, przeżyłem ostatni tak ciężki poniedziałek w tym roku! Ciężko było nie tylko w szkole, ale nawet przed. Otóż rano rozpętała się straszna zawieja śnieżna. Wiał silny, zimny wiatr, sypało śniegiem, a ja biedny musiałem biec na przystanek o 6.30. Tragedia, odniosłem wrażenie, że Fordon zamienił się w mroźną Syberię. Na szczęście w budzie nie było żadnych niemiłych niespodzianek. Jeszcze tylko trzy dni mordęgi, potem klasowa wigilia, w piątek prawdopodobnie szkolne jasełka i już będzie można się cieszyć wolnością przez 16 dni! To nic, że za tydzień muszę iść do lekarza i naściemniać mu, żeby mi przedłużył zwolnienie z wf-u. Trochę się boję, ale to konieczne, by przez następne pół roku żyć z normalną psychiką. A wracając do bieżącego tygodnia, to nie wyobrażam sobie sprawdzianu z histy w środę. Znalazłem ściągę z XVI wieku, ale tam jest aż 30 stron tego paskudztwa, więc nie wiem, jak ja to jutro przerobię. Pocieszam się, że jak nie wyjdzie, to będzie jeszcze czas by to poprawić. W końcu drugi semestr jest o wiele dłuższy ;P
15 grudnia 2003   Komentarze (1)

chamstwo się szerzy

Kurde no! Miałem nadzieję, że skoro oceny są wystawione, to przez następny tydzień dadzą nam w szkole spokój. A tu lipa, te chamy jedne zaczęły już nawet pytać na drugi semestr!!! I kto był tą pierwszą ofiarą? oczywiście ja. Nie wiem, co mnie tknęło, ale na szczęście zajrzałem wczoraj do zeszytu od bioli i tak jakoś łatwo mi te bzdety wchodziły. No i dzisiaj wszystkim szczęka opadła... Ale najśmieszniejsze jest to, że miałem jeszcze "enkę" do wykorzystania. Jednak stwierdziłem, że i tak nikogo nie spyta, bo nie opłaca się jej... A tu taki psikus.

Siostra zaczęła mnie wkurzać i to nawet bardzo. Przez cały dzień blokuje mi kompa, bo musi sprawdzać, czy jest ktoś dostępny na GG. A jeśli jest, to gada z nim przynajmniej godzinę! To mnie doprowadza do szału. Mam tylko nadzieję, że tak jak mi, tak i jej znudzą się w końcu te wielokrotne rozmowy z tą samą osobą i zrozumie, że trzeba zachować umiar...
12 grudnia 2003   Komentarze (2)

ocenki

Mam już dość frytek. Odkąd moja rodzina zaopatrzyła się w specjalny gadżet do smażenia tych ziemniaków, zacząłem coraz częściej dostawać pod nos talerz tych żółtych wyrzynanek. Lubiłem frytki, ale gdy stały się alternatywą dla normalnych obiadów, to mi się odechciało. Jeszcze dzisiaj była mała afera, bo tata kupił te zamrożone frykasy, mimo że były jeszcze w lodówce. No i teraz mamy jakieś 4 kilo tego dziwactwa i ledwo się to zmieściło w zamrażarce. Chyba się prędzej osram, niż przejem to wszystko...

Dzisiaj było zebranie z rodzicami. Chodziło o oceny semestralne, a afera wybuchła z innego powodu... No bo przez ostatnie miesiące całkiem często przepadały nam lekcje, a niektórzy nauczyciele po prostu olewali sobie lekcje (a do matury coraz bliżej :]). Ojciec Asi trochę się wkurzył i powiedział, że szkoła ma dobrą opinię tylko ze względu na dobrą młodzież, a nie poziom nauczania!!! A tak wogle to przejąłem się trochę problemem MG. Chłopak uczył się w gimnazjum niemca, teraz też ma dodatkowe zajęcia, a na semestr dostał gorszą ocenę niż ja (tzn. 3+)! No i tak sobie myślę, że jego rodzice trochę się wkurzą, jak on im pokaże tą kartkę. Hmm, ja tam wiem, że jego ojciec bywa zły... a gdy się dowie, że płaci za syna i nie widzi rezultatów (wolę nie myśleć).

O siebie się nie martwię bo moja średnia wynosi 4,27. Mogło (a właściwie miało) być lepiej, ale tak jakoś wyszło. Wogle ten rok taki jakiś cięższy mi się wydaje. No i ta gera mnie dręczy. Muszę pokazać Olejowi, że stać mnie na 5, po prostu muszę!!!
11 grudnia 2003   Komentarze (1)
< 1 2 3 4 >
Skid | Blogi