zaskoczony
Od dawna chciałem wybrać się z kimś na kręgle i zobaczyć jak w to się gra. I tutaj niespodzianka. MG po raz drugi wykazał się swoimi zdolnościami organizacyjnymi i zaproponował mi wspólny wypad do Galerii Pomorskiej. Poszliśmy tam w tym samym składzie co w sobotę (czyli w pięć osób). Szczerze mówiąc byłem sceptycznie nastawiony do tej zabawy, bo znając mój talent do wszelakich sportów, nie miałem szans na pokazanie się z najlepszej strony. Ale moja ciekawość przezwyciężyła obawy. Niestety już na wejściu wykazałem się pełną amatorszczyzną, bo jakoś nie pomyślałem, że tam trzeba będzie włożyć specjalne buty (które ktoś wcześniej nosił!) i pojechałem na bosaka w sandałkach! Jeszcze nigdy przedtem nie tęskniłem tak za skarpetkami i nigdy przedtem nie bałem się, że dostanę grzybicy! Gdy tylko wróciłem na chatę, od razu umyłem porządnie stopy i obuwie. A co do gry w kręgle, to okazała się świetną frajdą, która naprawdę wciąga! I choć na początku moje przypuszczenia spełniły się niemal całkowicie, gdyż byłem przedostatni, bo przeraził mnie typowy schemat: sport = przeciwnik + rywalizacja. Jednak w drugiej grze trochę się wyluzowałem i poczułem się z lekka dumny! Udało mi się uzyskać 93 punkty, co w rezultacie oznaczało 3. miejsce! Wiem, że dla niektórych to wydaje się śmieszne, ale dla mnie jest to sukces... Nie ukrywam, że los mnie dzisiaj zaskoczył. Już nawet zapomniałem o tym lekko zdartym paznokciu i 14 złotych, które dziś wydałem na tą niecodzienną rozrywkę :-