• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

skid

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Najnowsze wpisy, strona 36


< 1 2 ... 35 36 37 38 39 ... 56 57 >

ruś

W końcu nadszedł upragniony 'długi łikiend'. Jestem cały podekscytowany i lekko zdenerwowany. Jutro, a właściwie to dzisiaj w nocy wyjeżdżam na trzy dni do Kalinigradu. Nie cierpię się pakować, bo mam mętlik w głowie, ciągle myślę, że o czymś zapomniałem, zwłaszcza, że część ubrań suszy się jeszcze na kaloryferze. No i nie mogę znaleźć moich klapków (znając życie to moja siocha coś z nimi zrobiła :/). Ale co tam, plan jest prosty: bawić się i nie patrzeć na przeszłość, przyszłość i inne sprawy... Poza tym mam skrytą nadzieję, że może zaprzyjaźnię się w końcu z MG. A właściwie to nie wiem, może już jesteśmy przyjaciółmi, a ja jak zwykle nie potrafię zrozumieć prostych spraw? Nie wiem też, kim ja dla niego jestem - frajerem, obcym, znajomym, kolegą, kumplem, przyjacielem???. Wiem, że to się wydaje głupie, ale takie są właśnie moje refleksje. W każdym razie jadę do Rosji i wierzę, że będzie fajnie... :D Dzisiaj się pewnie nie wyśpię, bo muszę wstać gdzieś o 3.30... No i jeszcze ta jazda pociągiem przez jakieś 8 godzin... (ciekawe czy będzie przedziałowy czy zwykły?). Wiem narzekam, ale ja już taki jestem. Do Polski wrócę we wtorek :P
07 listopada 2003   Komentarze (1)

matryca versja 3

Jeszcze tylko jeden dzień i będzie wolne. Wyjadę daleko, pobrykam sobie trochę i odreaguje wszystkie stresy... A jeśli już o stresach mowa, to poprawiałem dzisiaj tą nieszczęsną chemię. To nic, że na zwolnieniach było napisane, że dziś nie ma chemii, ona po prostu była. Na szczęście nie widziałem wczoraj tej kartki i zaraz po Matriksie zacząłem się pilnie uczyć :D Mam nadzieję, tzn. wydaje mi się, że wszystko mam dobrze zrobione, ale z tym to nigdy nic nie wiadomo... A jeśli chodzi o Matriksa, to trochę się rozczarowałem. Za wielkiego znawcę filmowego się nie uważam, ale swoje zdanie mam. Pierwsza część zaskoczyła mnie swoją wizją, fabułą, filozofią, jak również warstwą wizualną itp. Część druga była baaardzo efektowna i jak dla mnie baaardzo zagmatwana (musiałem obejrzeć dwa razy i prosić MG o wyjaśnienia :P), ale podobała mi się (w kinie kilka razy przeszedł mnie dreszcz). Natomiast trzeci film jest po prostu nudnawy. Nie nudny tylko nudnawy, bo ma dość dobry początek i koniec, w który jestem w stanie uwierzyć. Ale cała reszta, czyli większość filmu jest strasznie monotonna - kupa żelastwa i błysków, od których robi się niedobrze, nawet w niektórych momentach nie wiadomo, co się dzieje na ekranie. No cóż, jeżeli Bracia W. zakładali, że mnie to i tak zachwyci, to się trochę mylili. Dlatego film podoba mi się tak mniej więcej pół na pół. Przychylę się do wypowiedzi recenzenta Gazety Wyborczej: "Twórcy filmu bracia Wachowscy zachowali się jak w starym rosyjskim dowcipie: zaprosili na szampana i owoce, a podali wódkę i kiszone ogórki".
06 listopada 2003   Komentarze (2)

wymózgowiony

Na dzisiejszej infie mózg mi się zlansował chyba z dwa razy (te zadania zabójczo wymagają myślenia). Praca z polaka wydawała mi się prosta i nawet się przyłożyłem. Ale potem Monia mnie oświeciła, że ona prawdopodobnie źle zrozumiała temat. No a ja po krótkiej chwili potrzebnej na dotarcie impulsu nerwowego do mózgu stwierdziłem, że zrobiłem coś podobnego. Dlatego też moja praca chyba raczej albo nawet na pewno może być nie na temat! A to oznacza laczka... Kurde no! jak to się stało, że przestałem myśleć w najmniej odpowiednim momencie??? A tak ładnie napisałem ten esej, ze wstępem i zakończeniem nawet...

A tak poza tym, to moja siocha stwierdziła, że taki człowiek z Idola jest podobny do mnie (że niby twarz i odruchy :o). Nie wiem jak on się tam nazywa, ale w etapie klubowym miał namalowany taki czarny pasek wokół oka. W każdym razie ja nie jestem taki zwariowany jak on. A tak jeszcze poza tym, to po serii odcinków Baru, którymi faszeruje mnie moja siocha (a ja tego nie cierpię), stwierdziłem, że chciałbym przeżyć hipnozę! To mogłoby być ciekawe - dowiedzieć się potem, co ktoś ze mną robił...
03 listopada 2003   Komentarze (1)

zajęty...

Cały wczorajszy dzień spędziłem poza domem, tzn. u babci w Nakle. Wcale mi się tam nie chciało jechać, bo szkoła mi dowaliła i w ogóle tyle spraw jest nieuporządkowanych... Pogoda była nawet ładna, poszliśmy na grób dziadka i jak zawsze staliśmy chyba z godzinę na tej dziwnej Mszy, której i tak nie było słychać. Wtedy zdałem sobie sprawę, że wcale nie pamiętam dziadka... Po prostu byłem za mały, żeby cokolwiek pamiętać... Wczoraj moja ambitna mama wykryła na mojej głowie siwy włos!!! Wiem, że to głupie, ale mnie to trochę przeraziło. Widocznie za bardzo się denerwuję tym całym światem, który mnie nie satysfakcjonuje... No i nic w tą sobotę nie zrobiłem, a nadchodzący tydzień zapowiada się strasznie: praca z polaka, sprawdzian z maty, poprawa z chemii. W międzyczasie powinienem przeczytać głupią lekturę, nadrobić niemca, napisać grę i pójść na premierę Matrixa. No i jeszcze wycieczka w sobotę - muszę się przygotować :/
02 listopada 2003   Komentarze (4)

głupie halloween

Pusto w autobusie, pusto na ulicach (przynajmniej rano), pusto w szkole... Tak właśnie wyglądało Halloween w moim mieście. Jak byłem mały, to zawsze zazdrościłem Amerykanom tego święta. Ale potem zrozumiałem, że w polskich realiach coś takiego jest niemożliwe. No bo my z reguły mieszkamy w blokach, a nie w domkach, które ciągną się kilometrami w każdym kierunku. A poza tym u nas panuje bezprawie i ogólne poczucie strachu przez nieznajomymi, a Stany są bezpiecznym krajem, w którym policja zjawia się na żądanie...

Chciałem się dzisiaj jakoś rozerwać, ale dzień okazał się drętwy i wszelkie moje plany poszły w łeb. Miałem iść do kina, ale okazało się, że internet kłamie i zawarty w nim repertuar okazał się "nieco" inny (no i niepotrzebnie pojechałem do miasta). Zacząłem rozmawiać z MG, na razie krótko, zwięźle i tylko na temat. Ja już mu właściwie wybaczyłem (mimo, że mnie nawet nie przeprosił), ale pewien dystans muszę zachować. Ja po prostu nie potrafię go nienawidzić, nie potrafię nienawidzić człowieka, który pod wieloma względami jest dla mnie autorytetem (ale to już inna historia)... On mi nawet zaproponował wypad do kina, bo wygrał dwa darmowe bilety, ale przez to głupie jutrzejsze święto nie mogłem skorzystać. No bo seans jest późno, a ojciec pojechał zawieść babcię na wieś i nie miałby mnie kto odebrać. Oczywiście jest takie coś jak autobus nocny, tylko że musiałbym czekać na niego 40 minut i to w środku miasta o godzinie 0.00. Nie będę już wspominał, że miałbym problem z przejściem przez moje osiedle nocą, kiedy to kręci się tu pełno dresów, żuli i innych typów, którzy widzieliby we mnie wyłącznie chłopca do bicia. Tak więc jestem wkurzony. Miało być fajnie, miałem obejrzeć horror i pogodzić się z MG, a tu kicha wyszła i tyle...
31 października 2003   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 35 36 37 38 39 ... 56 57 >
Skid | Blogi