Już od dawna chciałem po wyrazić: wkroczyłem chyba w najcięższy okres mojego życia. Jeszcze nigdy przedtem wybory nie były takie trudne, a problemy tak zagmatwane, że nawet nie potrafię pewnych spraw opisać i wyjaśnić. I tak np. jutro muszę iść na wagary, bo nie mam zamiaru omawiać na polaku "Pana Tadeusza", którego nie zdążyłem nawet przeczytać. Kiedyś nie chciałem uciekać od problemów, ale teraz muszę. To wszystko się jakoś na mnie nakłada, a ja mam potrzebę odreagowania. W piątek też uciekam, tym razem z całą klasą, jedziemy sobie z Olejem do Poznania na targi turystyczne. Oficjalnie żeby spotkać się z Markiem Kamińskim, nieoficjalnie żeby mieć luzy w szkole. Tylko nie wiem czemu, ale znowu mam to holerne przeczucie, że jak zwykle nikt nie będzie chciał ze mną siedzieć w autokarze... Nie wiem, czemu tak jest, ale jest. Ludzie w klasie mnie lubią, ale jak przyjdzie co do czego, to dobierają się w jakieś inne kombinacje, a ja zostaje wtedy sam. To boli, ale ja sam sobie nie pomogę i nic nie poradzę...
Dobra, humor miał mi się odradzać, więc napiszę też coś normalnego. W przyszłym tygodniu do szkoły zawita Sanepid, by stwierdzić, czy nasza sala gimnastyczna nadaje się jeszcze do użytku, czy nie. Mnie to i tak na razie nie obchodzi, ale byłoby śmiesznie, gdyby najlepsze liceum w mieście straciło swoją salę... A tak poza tym, to facet od wf-u chyba się pomylił, bo ja jestem zwolniony, a w dzienniku mam wpisane 5. A tak oprócz tego znam już termin wyjazdu do Rosji. Całkiem nieźle się ułożyło, bo jak to Olej mówi w "długi łikiend". Jadę 8.10, wracam 10.10 i mam jeszcze jeden wolny dzień na ochłonięcie i zmobilizowanie sił. Teraz to się tylko modlę o piękną ciepłą pogodę (jeżeli w ogóle taka może być w listopadzie) i o normalizację kontaktu z MG, bo nie chcę robić stypy w tej Rosji, tylko się bawić... :D
It's easier to run
Replacing this pain with something numb
It's so much easier to go
Then face all this pain here all alone
[linkin park]