• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

skid

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Najnowsze wpisy, strona 20


< 1 2 ... 19 20 21 22 23 ... 56 57 >

weekend z gerą w tle

Nie wiedziałem, że spełnianie marzeń bywa aż tak bolesne. Wydałem wszystkie kieszonkowe (co do złotówki) i jeszcze zaciągnąłem dług, żeby kupić... plecak. Jednym słowem mój majątek zniknął, a właściwie to się przeobraził, ale nie ważne... Tak mi żal tych pieniędzy, ale to był mój wymarzony plecak. Btw - czemu amerykańskie wyroby są w Polsce takie drogie?

Cały weekend poświęciłem na zakuwanie gery i mam dziwne przeczucie, że znowu będzie ciężko. Już nawet moje ulubione piosenki ledwo poprawiają mi humor. Wczoraj pięć godzin, dzisiaj siedem (sic!). Potrafię być zawzięty, wiem, nie wiem tylko czy słusznie. Zastanawiam się czy jestem z tego dumny, że cały weekend poszedł się walić przez jeden sprawdzian. Odpowiedź jest chyba może raczej pozytywna... :]
18 kwietnia 2004   Komentarze (4)

fanatyk

Popadam w fanatyzm. Krótka analiza moich ostatnich przygód utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Ja już chyba przestałem kontrolować swoje zachowania. Stwierdzam, że mam fioła na punkcie Sz. (jezu jak to brzmi). No bo koniecznie chcę się z nim zaprzyjaźnić i robię wszystko co mogę, a poza tym zazdroszczę mu osobowości i stylu bycia. To wszystko bierze się z przeczucia, że już nigdy nie poznam drugiego takiego człowieka, ale nie wiem czy dobrze robię. Zaczynam nawet wątpić, czy jestem zdrowy psychicznie... Jadę z nim na wakacje, być może zrobię osiemnastkę, byłem trzy razy w kinie, zacząłem tworzyć słownik jego slangu, interesować się clubbingiem, grać w scrabble, byłem jego "rescuer", już nie wspomnę o tym co było tydzień temu i o ciągłych rozmowach na gg... Ja nawet zamówiłem w USA darmową baseballówkę z angielskim napisem w stylu "przyjaciel Sz." (chyba najlepiej by było gdyby mi jej nie przysłali). Zdałem sobie sprawę, że stałem się namolny, a dzisiaj z pewnością przesadziłem. Niepotrzebnie wziąłem czapkę, którą on zgubił a K. znalazł. Chciałem go zaskoczyć, a wyszedłem na idiotę albo nawet świra. Zaczynam się bać samego siebie i swoich głupich decyzji...

you thought you'd found a friend
to take you out of this place
someone you could lend a hand
in return for grace
[u2]
14 kwietnia 2004   Komentarze (7)

bez entuzjazmu

Te święta wcale mi się nie podobały. Właściwie to nie miałem na nie ochoty. Nie wydarzyło się nic rewelacujnego, nie dostałem niczego od rodziców. Przeżyłem za to lekkie przygnębienie, choć nie powinienem tak bardzo tego przeżywać. Po prostu ktoś powiedział mi "nie" zamiast oczekiwanego "tak". Z nudów zaprojektowałem zaproszenie na moją osiemnastkę, która i tak się prawdopodobnie nie odbędzie... Ale jestem dumny z tego, że to zrobiłem. Miałem ochotę wybrać się dzisiaj na spacer, ale nie wiedziałem dokąd iść. Stałem na klatce schodowej i nie wiedziałem co mam zrobić. I tak samo będzie jutro, bo pogodne dni właśnie się skończyły. Tak jak w tym głupim filmie o wojnie, w końcu krew spłynie do butelki po coca-coli...
13 kwietnia 2004   Komentarze (4)

milion myśli

Zaczynam węszyć jakiś podstęp, ostatnio za dużo tych pozytywnych dni. Drugi raz poszedłem z Sz. na ten sam film co kiedyś, tym razem za darmo. Była też Kj z MG. Chyba zakochałem się w tym filmie, on jest po prostu świetny, taki w sam raz dla mnie (albo o mnie). I nie ważne, że dla innych jest nudny. Potem poszliśmy na lody do mak-świata. Lubię spontaniczne chwile, niecierpię pożegnań. Lubię jeszcze coś, wracać z kina autobusem. Mam wtedy milion myśli w głowie i patrzę przez szybę na to miasto, które jest jakie jest...
08 kwietnia 2004   Komentarze (4)

"never fading with the sunset when the rain...

Był u mnie Sz., ale wcześniej przeżyliśmy "małą" przygodę meteorologiczną. Nie mieliśmy dzisiaj lekcji, tylko jakiś przegląd teatralno-kabaretowy. No i gdy urwaliśmy się w połowie tej imprezy, zaczął padać siarczysty, hmm... bardzo siarczysty deszcz. Droga do przystanku była daleka i wiodła dodatkowo przez halę sportową, bo Sz. chciał kupić bilet na mecz. Tak więc miałem mokre całe włosy, okulary, kurtkę, spodnie i jeszcze przemoczone buty. Wyglądałem mniej więcej jak sierota, czułem się jak Neo w Matriksie 3, a w autobusie woda lała się ze mnie na podłogę. W takim stanie udaliśmy się... do hipermarketu! Musieliśmy dodatkowo zaliczyć foliowanie plecaków... (dosłownie miodzio dzionek ;]). Sz. chyba się u mnie trochę nudził, ale nie za bardzo wiedziałem, co mam z nim robić. Ważne że był.
07 kwietnia 2004   Komentarze (2)
< 1 2 ... 19 20 21 22 23 ... 56 57 >
Skid | Blogi